Łup, łup, łup...
Słyszała bicie przygasającego serca.
Puk, puk, puk...
Czuła lichy puls.
Trzask, trzask, trzask...
Pamiętała chrzęst łamanych kości.
Świst, świst, świst...
Dochodził do niej nierównomierny oddech.
Szu, szu, szu...
W jej twarz uderzał delikatny powiew.
Co się stało?
Bezwładne ciało spoczywało na rozgromionym gruncie. W powietrzu dominował zapach krwi, miarowo opuszczającej niemal doszczętnie rozerwany korpus. Gdzieś obok leżała czerwona opaska, stracona podczas starcia, a między skałami widniała używana wcześniej broń.
Zostałam pokonana.
Spod przychylonych powiek widziała zdemolowany krajobraz; jej przeciwniczka opuściła miejsce jakiś czas temu. Ile minęło? Sekunda, minuta, godzina? Gęsta, zajmująca umysł mgła była przeszkodą do prawidłowego określenia tego faktu.
Jestem sama.
Nawet ptaki, kierowane instynktem, wyniosły się przed rozpoczęciem walki między kunoichi. Może ona także powinna to zrobić? Uciekać tam, gdzie nikt by jej nie znalazł... Nie narażać życia w pojedynku z bezlitosnym potworem.
Byłam bezsilna.
Kat najwyraźniej stwierdził, że nie ma ochoty skracać jej cierpień; śmierć przychodziła powoli. Nadal odczuwała efekty starcia: dochodzący zewsząd ból, krew wypływającą obficie z każdej otrzymanej przez zielonooką rany. Czuła własny oddech opuszczany na złamaną rękę. Czy właśnie poruszyła dłonią?
Jeszcze nie umarłam.
Rywalka straciła zainteresowanie różowowłosą, z której uchodziło życie; jej żądza krwi przeniosła się na przyjaciół Haruno. Czy dziewczyna mogła pozwolić na śmierć towarzyszy? Czy znów przyjdzie jej oglądać, jak stają do boju przeciw niewyobrażalnej sile? Zmasakrowaną dłonią chwyciła zniszczoną opaskę, ściskając materiał sinymi palcami.
Nie poddam się.
Jej kompani prowadzili właśnie na froncie pojedynek na śmierć i życie. Potrzebowali jej wsparcia. Potrzebowali medyka, który uleczy batalion i zwiększy szansę Zjednoczonych Sił Shinobi przeciw nieprzyjacielowi. Potrzebowali osoby, która swoją monstrualną siłą przedrze się przez wrogie zastępy i stworzy okazję do sowitego kontrataku.
Jej kompani prowadzili właśnie na froncie pojedynek na śmierć i życie. Potrzebowali jej wsparcia. Potrzebowali medyka, który uleczy batalion i zwiększy szansę Zjednoczonych Sił Shinobi przeciw nieprzyjacielowi. Potrzebowali osoby, która swoją monstrualną siłą przedrze się przez wrogie zastępy i stworzy okazję do sowitego kontrataku.
Dam radę.
Musiała wykonać zadanie powierzone jej przed laty przez świętej pamięci mentorkę. Musiała wyzwolić naprawdę niebezpieczną i olbrzymią siłę, dzięki której byłaby w stanie stawić czoła Cudownej Generacji. Musiała uratować przyjaciół, którzy nie zdają sobie jeszcze sprawy z ogromu mocy przeciwnika.
Musiała wykonać zadanie powierzone jej przed laty przez świętej pamięci mentorkę. Musiała wyzwolić naprawdę niebezpieczną i olbrzymią siłę, dzięki której byłaby w stanie stawić czoła Cudownej Generacji. Musiała uratować przyjaciół, którzy nie zdają sobie jeszcze sprawy z ogromu mocy przeciwnika.
Będę walczyć.
Nie wybaczyłaby sobie tak marnego finału. Nie wybaczyłaby stania za plecami przyjaciół do końca swych dni. Myślała, że po szkoleniu u Tsunade zyskała siłę, która równała ją poziomem z Uchihą i Uzumakim - myliła się. Tkwiła w błędnym przekonaniu, że trening po śmierci blondynki wyniósł ją na wyżyny możliwości. Jak się okazało, były to jedynie podstawy, fundamenty, które musiała zbudować na drodze do wyzwolenia prawdziwej mocy... Czas na zmiany.
Nie wybaczyłaby sobie tak marnego finału. Nie wybaczyłaby stania za plecami przyjaciół do końca swych dni. Myślała, że po szkoleniu u Tsunade zyskała siłę, która równała ją poziomem z Uchihą i Uzumakim - myliła się. Tkwiła w błędnym przekonaniu, że trening po śmierci blondynki wyniósł ją na wyżyny możliwości. Jak się okazało, były to jedynie podstawy, fundamenty, które musiała zbudować na drodze do wyzwolenia prawdziwej mocy... Czas na zmiany.
Nie przegram.
Dawna Sakura oficjalnie odeszła w zapomnienie. Przyszedł czas, by pokazać światu, że dziewczyna nie wypowiedziała jeszcze ostatniego słowa. Nie podda się, ruszy na ratunek tym, którzy aż po dziś dzień tak wytrwale się nią opiekowali. Stara Haruno umarła; nowa stawia właśnie pierwsze kroki, a jej celem jest ochrona tych, których kocha ponad życie.
Dawna Sakura oficjalnie odeszła w zapomnienie. Przyszedł czas, by pokazać światu, że dziewczyna nie wypowiedziała jeszcze ostatniego słowa. Nie podda się, ruszy na ratunek tym, którzy aż po dziś dzień tak wytrwale się nią opiekowali. Stara Haruno umarła; nowa stawia właśnie pierwsze kroki, a jej celem jest ochrona tych, których kocha ponad życie.
Zwyciężę!
taaaaakkkk... Lubię Sakurę ale nie zaprzeczę, że miałam ochotę zabić ja za niektóre sceny. Mam nadzieję, że pokarzesz nam super nową Sakurę, która trafi do wszystkich twoich widzów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
O ile czytałaś mangę, takich momentów było o wiele mniej na szczęście ;) Kishimoto nie ma co prawda umiejętności do przedstawienia dobrej postaci żeńskiej, ale nie zrobił z Sakury takiego potwora, jak od dawien dawno robi to Studio Pierrot ;_; Ja również mam taką nadzieję, dziękuję bardzo! Rozdział pierwszy w drodze :D
UsuńCałkiem ciekawie to wygląda! Tym bardziej, że mimo wszystko w prologu zawarte jest już dość sporo informacji na temat opowiadania. Ciekawa jestem z kim takim walczyła Sakura. Kto jest na tyle okrutny, żeby zostawić kogoś (nawet wroga) na pewną śmierć w męczarniach. Jakim trzeba być zwyrodnialcem, żeby nie mieć w sobie na tyle litości, by dobić umierającego wroga? Chociaż Saukra jest na tyle dumna, że pewnie nie chciałaby takiego okazania "litości".
OdpowiedzUsuńZ tego co widać Tsuna już niestety nie żyje.. Szkoda, lubię ją i jej mocny charakter.
Ciekawa jestem jak akcja dalej się potoczy.. czy Sakura znajdzie w sobie na tyle siły by wstać i pomóc przyjaciołom ..
Masz nową czytelniczkę tego bloga:)
Dużo weny życzę i czekam na ciąg dalszy :)
Przy okazji zaproszę Cię też do siebie
Usuńin-our-kingdom.blogspot.com
Zachęcam co przeczytania :)
Jeśli jednak moje opowiadanie nie przypadnie Ci do gustu, widzimy się przy pierwszym rozdziale Twojego :D
Z chęcią zajrzę na bloga! Niestety, mimo mojej wielkiej miłości do Tsunade, stwierdziłam, że w moim opowiadaniu musi ona odejść, co jest istotnym elementem fabuły i co da Sakurze możliwość na dalszy rozwój ;) Nie można być przez całe życie - niedorobioną - kopią swojej mentorki, tak jak ją przedstawił Kishi. Dajmy jej okazję do pokazania jaki ma potencjał i jak świetnie jest w stanie go wykorzystać :D
UsuńZajrzałam, bo mój wzrok przyciągnął ten cudowny obrazek! Zakochałam się w nim! Prolog też bardzo mi się podobał. Zachęca do tego, żeby poznać dalsze los Sakury.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział 1. I te 100% bardzo mnie raduje ♥
Pozdrawiam!
Cudowny obrazek jest dziełem Chusteczki, także gratulacje należą się tylko i wyłącznie jej ;) ja jestem totalna gapa jeśli chodzi o takie sprawy, cała strona graficzna to zasługa wyżej wspomnianej pani. Rozdział pierwszy już gotowy, czekam na korektę :D
UsuńOkey! Zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńPo za tym - przecudowny szablon. Najeżdżam myszką jak szalona. :D
Wracając do opowiadania - na prawdę nie mam pojęcia jak to rozwiniesz. I jest to niewątpliwie plus, bo chodź scenariusz nie jest mi do końca nieznany (wojna, Zjednoczne Siły itp) to jednak wplątałaś tu element rzeczy, przyciągającej uwagę.
Sama idea zmiany.
Jestem ciekawa jak rozwiniesz postać Sakury, która wychodzi na to, że z popiołów przeobrazi się w feniksa. Czy wpływie to jakoś na jej relacje z rówieśnikami?
Piszesz bardzo sympatycznie. Czyta się łatwo i przyjemnie. Dlatego tutaj zostanę i zobaczę, coś wymyśliła w związku z następnymi rozdziałami.
Mam też problem, żeby zidentyfikować jakoś tego bloga. To stricte romans, czy raczej akcja? A może wszystkie te elementy, przeplatające się raz po raz z losami głównej bohaterki, naszego feniksa? :D
Mam nadzieję, że wkrótce się przekonam.
Pozdrawiam.
Temira
Po raz kolejny - szablon jest wykonany przez Chusteczkę, wszystkie słowa uznania proszę kierować do niej :D
OdpowiedzUsuńStyl pisania użyty w prologu znacznie odbiega od normy, zauważysz to, jeśli przeczytasz pierwszy rozdział. Ogromna przepaść, ale sądzę, żeby reszta historii była napisana jakoś tragicznie;) Wiesz, myślę, że poniekąd to i to - najważniejszym bodźcem do powstania z popiołów będzie bezprecedensowo śmierć Tsunade po wojnie, ale nie ujmuję tutaj zasług duetu Uchiha&Uzumaki. Co do gatunku - głównie akcja, ale nie zabranie też wątków Sakury i Sasuke, gdzieś w tle można będzie zaobserwować Shikamaru i Temari, a na kompletnym zboczu Naruto i Hinatę, jakoś opisywanie ich pary przychodzi mi najtrudniej. Jak patrzę na pierwsze swoje rozdziały, to jest to prawdziwy rollercoaster - pierwszy rozdział przegadany, w drugim zwrot o 180 stopni, trójka znowu nieco spokojniejsza. Oj, napsuję Wam nerwów, napsuję :D
Dziękuję za słowa uznania, już wertuję Twojego bloga!
PS Rodział 1 napisany, korekta na 100%, ale blogspot mnie najwyraźniej nienawidzi, bo robi z czcionką i ustawieniem strony prawdziwe cuda:')